sobota, 25 lutego 2017

Rozdział 6

     - Dobrze, zacznijmy od pierwszego dnia i drugiego. Im więcej nadrobimy, tym szybciej skupimy się na teraźniejszych lekcjach - poleciła Padme.
     Znajdowali się w bibliotece szkolnej po skończonych zajęciach. Mimo uczęszczania ze sobą na wszystkie tego dnia, dopiero teraz zaczęli ze sobą rozmawiać. Wcześniej nie próbowali wymieniać ze sobą jakiegoś zdania. Anakin w końcu tylko raz się do niej odezwać i wypowiedział jedno słowo. Tyle. Miał nadzieję, że od tego coś pójdzie do przodu. Chciałby się z nią najpierw zaprzyjaźnić i dążyć do tego, aby zbudować z tej znajomości coś więcej. Czuł, że to nie byle jakie zauroczenie.
     - Emm... - mruknął. - Dobra. Może zacznijmy od początku planu.
    Anakin pochylił się nad swoim datapadem. Dziewczyna tłumaczyła bardzo wyraźnie i zrozumiale.  Bardzo szybko załapał rzeczy, które wcześniej wydawały się czymś nieosiągalnym i skazującym go na wszelką porażką. Jedynie co robił w szkole to wyśmiewał się ze Stefem oraz wiecznie się wygłupiał. Starsze roczniki spoglądały na niego z aprobatą, ale sprawiał wrażenie lepszych od nich, dlatego wstydzili się do niego podejść. Ogółem, wraz ze Stefem byli najbardziej pożądanymi chłopcami przez uczennice. Jednak jeden z nich był zajęty, a drugi zainteresował się jedną jedyną.
     - Rozumiesz wszystko? - zapytała dziewczyna rozciągając się. Oboje zorientowali się, że wspólne zajęcia zajęły im trzy godziny, w tym wymienili parę słów dotyczące spraw prywatnych, tak to tylko się uczyli.
     - Tak. Zdecydowanie, na sto procent - zapewnił ją.
     - Dobrze, to ja się zbieram, bo jest już późno. - Wstała i zaczęła ubierać cienką kurtkę.
     - Przepraszam, jeśli nauczanie mojej osoby zabiera ci cenny czas.
    - Cóż, nie jest źle. Muszę uczyć się tylko przedmiotów ścisłych, ale to nie trudne. Resztę zajęć rozumiem przez swoją działalność publiczną, co zawdzięczam tacie. Ponadto, kiedy zaczęłam ten etap nauki, byłam tak zainteresowana, że pochłonęłam całą wiedzę z podręczników chcąc dowiedzieć się czego się nauczę. Nie jestem jakimś kujonem, po prostu interesują mnie rzeczy, które innych niekoniecznie. To sprawiło, że nie robię praktycznie nic, a wiem wiele. To chyba najlepsze co może być w całej edukacji. Każdy bierze profile, które go interesują, ale czekają na lekcje, na których się nudzą. Lepiej zapoznać się z materiałem wcześniej. Jeśli chcesz chociaż spróbować, to uporamy się jak najszybciej z zaległościami, a potem będziesz uczyć się z wyprzedzeniem.
    - Myślę, że to by było bardzo dobre. Dziękuję ci bardzo. Odprowadzić cię? Jest trochę ciemno, nie wiem czy nie zamęczyłbym się myślami czy dotarłaś do domu. Nie mam z tobą żadnego kontaktu, a to przeze mnie tak późno wracasz - zaproponował.
    - Pewnie. Może poopowiadamy sobie coś o sobie. Lepiej będzie nam złapać porozumienie i to zapewni dobrą atmosferę, żeby nie było tak sztywno - zgodziła się. - Do widzenia! - pożegnała woźnego. Anakin powtórzył i wyszli na zewnątrz.
     - Panie mają pierwszeństwo. Opowiadaj - zachęcił.
     - Co chcesz wiedzieć? - zapytała.
    - Twoja rodzina. Coś opowiedz. Możesz powiedzieć też coś o przyjaźni z Leinah. Spędzamy razem czas, ale wiem tyle, że się przyjaźnicie i to jej zawdzięczam twoją pomoc.
    - Mój tata jest wykładowcą na uniwersytecie, mama to gospodyni domowa. Moje babcie kiedy chciały ułożyć im życie, ale nie musiały, bo oboje zakochali się w sobie z wzajemnością. Mam starsza o dziewięć lat siostrę, Solę. Ma dwie córki, są niezwykle kochane. Moje babcie umarły, jakoś nie mamy wielkiej rodziny. Co najwyżej dalsza, ale rzadko kiedy ich widzimy. A z Leinah.., Jej mama chodziła na te same studia co moja siostra. Urodziła Leinach w wieku piętnastu lat. Była sześć lat starsza od mojej siostry. Studiów nie skończyła. Zaszła w ciąże w tym samym momencie co moja siostra. Poznała złego człowieka, naprał się, wstrzyknął jej dość dużą dawkę igiełek śmierci. Urodziła, ale umarła zaraz po tym. Leinah od sześciu lat wychowuje swoją siostrę. Opiekowała się nimi ciotka, ale dawała jej tylko kasę, zero miłości. Znam Leinah od dziewięciu lat, czyli od momentu, kiedy jej matka poznała moją siostrę. Zawsze była moją drugą siostrą. W wieku czternastu lat wyniosła się od ciotki po dwóch latach pracy sezonowej. Uzbierała, teraz pracuje jako tako. Wychowuje swoją siostrę. Ciotka daje im alimenty. Często są u nas na obiedzie. Moja siostrzenica i jej siostra to dobre przyjaciółki. Leinah ma w nas rodzinę, zawsze się nią opiekowaliśmy, kiedy jej mama nie miała czasu, po jej śmierci przez trzy tygodnie u nas mieszkała. Teraz ty.
     - Nie mam pojęcia gdzie się urodziłem - rozpoczął z rozbrajającą miną. Dziewczyna zaczęła się śmiać. - Wiem, że to dziwne, śmieszne, ale taka jest prawda. Nigdy mamy nie pytałem, sama nie lubi rozmawiać o swojej przeszłości. Została porwana przez piratów, Osobiście wolę twierdzić, że jestem z cudu, nie mam ojca. Jakiś koleś ją na chwilę uwolnił, bo mu się spodobała, poszedł z nią do łóżka i wysłał na Tatooine. W ostatniej chwili, bo zginął. Przez parę lat byłem niewolnikiem hutta Garduli Starszej, a potem przegrała na na wyścigach, więc zostaliśmy własnością Watta, toydarianina. Trafiliśmy bardzo dobrze, bo był strasznie łagodny, traktował nas bardzo łaskawie. Dwa lata temu, Watto pozbawił się pieniędzy i nie miał za co nas wszystkich utrzymywać. Pojawił się Cliegg Lars, mama mu się spodobała, odkupił nas i uwolnił. Zaraz po tym wzięli ślub, bo się tam jakoś znali. Cliegg ma starszego ode mnie syna, dokładniej cztery lata. Owenowi spodobała się Beru. Jej rodzice wraz z moją mamą i ojczymem zdecydowali, że Owen i Beru wyprowadzą się do miejsca, gdzie czeka ich lepsza przyszłość. Mama ze względu na mnie postanowiła, że też się wyniesiemy. Znaleźli Owenowi i Clieggowi pracę tutaj, na Naboo. Na sam początek dostali delegację na Shili, gdzie przesiedzieliśmy dwa miesiące. Po dwóch tygodniach mama znalazła w jakimś zaułku, przy śmietniku, dziewczynkę. Małą togrutankę. Powiedziała, że ma na imię Ahsoka i ma trzy lata. Mama ją zabrała, postanowiła, że ją zaadoptuje, jakoś przekonała urzędników i w ciągu trzech tygodni zyskałem siostrę. Przylecieliśmy na miejsce i o to jestem!
     - Raczej jesteśmy - poprawiła. - Przy mojej ulicy - dodała.
     - Miło się rozmawiało - podsumował.
     - Mam nadzieję, że jutro będziemy mieć dla siebie jakieś informacje. Podstawę skończyliśmy.
     - Dziękuję jeszcze raz. Dobranoc - pożegnał się.
     Oboje poszli we swoje strony, ale w tych samych momentach obracali głowy i patrzyli na siebie z uśmiechem.
_______________________________________
Mam nadzieję, że się podoba. Późno, bo niestety doszło mi dosć ważne zajęcie na weekend :)

Niech Moc będzie z Wami!

1 komentarz:

  1. Jestem ^^
    W moim domu są 23 stopnie a mi zimno. Będę chora jak nic 😝 No w każdym razie: fajne są te historie :D wszystko się wyjaśnia jeszcze bardziej. Ciekawa ta Ciotka Leinah. Dawała tylko kasę a nie miłość.
    Czemu tyle literówek ;-; Nie no ale dobra, nie będę się czepiać. I tak sama robię tyle błędów że nie wiem no i no.
    Powinnam pisać i się uczyć, o nie. Właśnie sobie przypomniałam.
    Dobra, rozdział bardo przyjemnie się czytało :)
    NMBZT!
    Dziecinka 💕

    OdpowiedzUsuń